
Jak co tydzień wybraliśmy się do Poniatowej na spotkanie, które tam organizujemy. Jest to mała społeczność, z która mamy uwielbienie, dzielimy się kazaniem i razem się modlimy. Byliśmy przygotowani, jednak zapomnieliśmy o poczęstunku po spotkaniu, dlatego Michael poszedł do pobliskiego sklepu kupić ciastka. Czekaliśmy na niego jakiś czas, ale nadal nie wracał. Dopiero potem okazało się dlaczego tak długo go nie było. Po drodze do sklepu Michael spotkał grupę młodych ludzi, z którymi rozmawiał o Bogu. Modlił się o dwójke z nich i wspominiał o tym, że prowadzimy spotkania, gdzie po prostu chcemy uwielbiać Boga i doświadczać Jego mocy. Zdeklarowali się, że przyjdą. W następną niedziele jechaliśmy do Poniatowej nieco wcześniej, chcieliśmy się jeszcze modlić przed spotkaniem. Gdy tam zajechaliśmy okazało się, że nikogo nie ma w budynku, w którym sie spotykamy. Musieliśmy zaczekać, aż przyjedzie ktoś kto nam otworzy. I tak czekając zobaczyliśmy dużą grupę młodych chłopaków po drugiej stronie ulicy. Gdy już weszliśmy do środka, zaczeliśmy spotkanie. Było uwielbienie, świadectwa młodzieży z lublina, oraz Ewangelia, głoszona przez Ronalda. Po spotkaniu Michael modlił się o dwóch chłopaków. Mamy nadzieje, że jeszcze nas odwiedzą, ale najważniejsze jest to, że mogli usłyszeć o tym, że Jezus za nich umarł i razem z Nim mogą mieć życie wieczne. Chwała Bogu!